Za drugim razem byliśmy już zdecydowanie bardziej odważni i samodzielni także w wyborze ciekawych atrakcji oferowanych przez miejscowych akwizytorów. W ten sposób wykupiliśmy na plaży wieczorny show w hotelu Pickalbatros Alf Leila Wa Leila. Pomimo pewnych obaw ten wieczór należał zdecydowanie do udanych. Rozpoczął się o godz. 20.00 spotkaniem w holu recepcji skąd przewieziono nas luksusowym mikrobusem do hotelu Leila Wa Leila. Hotel zbudowany w mauretańskim stylu, z daleka zwraca uwagę bogactwem fasad i zdobień, co jest chyba charakterystyczne dla sieci Albatros. To jednak co zobaczyłam wewnątrz było światem z bajki.

Szkoda tylko że hotel jest usytuowany po drugiej stronie drogi i nie ma własnego dojścia do plaży. Ten istotny brak rekompensuje gościom wspaniałymi basenami i atrakcjami, w jakich po części mogłam uczestniczyć. Przejażdżka na wielbłądach i koniach w cieniu monumentalnych fasad egipskich świątyń. Wizyta w muzeum gdzie bez cienia obawy mogłam zrobić zdjęcia przy tronie Tutenchamona, z jego złotą maską i wieloma innymi zabytkami. Pomimo że wszystko było tylko repliką robiło wrażenie.

Po wizycie w muzeum zaproszono nas na szalony pokaz nawiązujący do historii Egiptu w wykonaniu wspaniałych jeźdźców na koniach i wielbłądach. A wszystko na tle egipskich świątyń i kolorowych tańczących fontann. Szkoda tylko, że oglądaliśmy wszystko zza szyb klimatyzowanego amfiteatru, bo w tych warunkach nie dało się zrobić dobrych zdjęć. To jednak nie był koniec atrakcji.

W kolejnej sali widowiskowej mieliśmy okazję podziwiać kunszt i sprawność zawodowych tancerzy. Był bardzo popularny w Egipcie taniec derwiszy, pokaz tradycyjnych tańców arabskich i oczywiście taniec brzucha.

Po tylu atrakcjach nie mieliśmy już ochoty na zabawę w targowanie, ale całą imprezę będziemy ciepło wspominać. Było warto i z dystansem podejdźcie do groźnych ostrzeżeń rezydentów by z zewnętrznych usług nie korzystać. Potwierdzę to już w kolejnej relacji z pustynnego safari.