Wat Khao Tao – Świątynia Żółwi
Pojedziemy teraz nieco dalej na południe, gdzie w małej sennej wiosce Baan Khao Tao znajduje się jedna z najdziwniejszych świątyń jakie widziałam w Tajlandii. Ciekawa jestem Waszego zdania, ale to co tu zobaczyłam nasunęło mi w pierwszej chwili skojarzenie z kiczowatym wesołym miasteczkiem. Chińska świątynia buddyjska powstała po roku 1977 gdy przybył w te strony mnich Ajhan Saung. Postawił tu wówczas pierwszy pawilon i pozostał do końca życia. To dało początek dzisiejszej świątyni. Stoi ona na Żółwiowym Wzgórzu i potocznie jest nazywana Wat Khao Tao (świątynia żółwiowego wzgórza) chociaż jej pełna nazwa to Wat Koh Charoen Santi Dhamma.

Obiekty świątynne rozłożone są na znacznej przestrzeni, począwszy od jaskini u podnóża góry, aż do jej szczytu, gdzie znajduje się gigantyczny posąg siedzącego Buddy patrzącego na morze. Po drodze mijamy różne obiekty mieszczące obrazy Buddy i innych ważnych osobistości, wśród których jest także posąg Matki Ziemi – Phra Mae Thoranee. Wszystko jest mieszanką stylów chińskich, tajskich i czegoś, czego określić nie potrafię. Po drodze wiodącej skrajem pięknego wybrzeża dochodzimy do pawilonu wielkiego złoconego żółwia, który jest symbolem tego zakątka, bo kiedyś w przybrzeżnych wodach roiło się od żółwi.

Dziś już ich tu nie ma, bo odkąd człowiek upodobał sobie dwie okoliczne plaże żółwie postanowiły poszukać sobie spokojniejszego miejsca. Stojąc w pawilonie warto rzucić kilka monet na skorupę żółwia, bo jeśli uda się rzucić tak, by choć jedna na niej pozostała będzie to znak szczęścia i dobrobytu. Stąd czeka nas dość ostre, choć krótkie podejście do wierzchołka wzniesienia. W tej temperaturze i wilgotności nie jest to łatwy wyczyn i nie wszyscy się na to zdecydowali. Rekompensatę otrzymamy na górze gdy popatrzymy stamtąd na rozległy widok malowniczego wybrzeża. Cypel biegnący od szczytu dzieli plaże na dużą – Hat Sai Yai i małą – Hat Sai Noi i zwykle stoi przy nim wiele zacumowanych łodzi.

Gdyby komuś było mało żółwiowych skojarzeń to w pobliżu jest jeszcze Żółwiowa Wysepka – Ko Tao, co często prowadzi do nieporozumień, bo to nie jedyna żółwiowa wyspa w Tajlandii. Problem wynika z trudności tonalnego języka tajskiego, w którym zagraniczni goście często mylą Ko (lub Koh) – co oznacza wyspę i Khao – czyli wzgórze. Z kolei mówiąc o Ko Tao, Tajowie mają na myśli znacznie większą i słynącą z pięknych raf Ko Tao bliżej Chumphon, w pobliżu Wyspy Samui.

Jak napisałam na wstępie mam poważne problemy z artystyczną oceną tego kompleksu, ale nawet gdyby się Wam nie podobał warto tam zajrzeć dla przyjemnego spaceru przy plaży i widoku ze szczytu wzniesienia, a może też z czystej ciekawości. Dla szukających lokalizacji tego miejsca tradycyjnie już podaję koordynaty: 10°05’11.2″N 99°49’38.3″E

Pranburi – Hotel Pattawia  
Zanim poznamy kolejny zakątek czeka nas nocleg w Holetu Pattawia w Pranburi około 20 mil na południe od Hua Hin. To czterogwiazdkowy hotel z basenem, położony tuż nad brzegiem Zatoki Tajlandzkiej.

W klimatyzowanych pokojach znajdziecie sejf, lodówkę z mini-barem, czajnik do kawy lub herbaty i oczywiście telewizję satelitarną. Bezprzewodowy dostęp do Internetu jest niestety dodatkowo płatny. Mamy czas by skorzystać z basenu i jeszcze przed zachodem słońca znaleźć coś do jedzenia w knajpkach przy plaży.