Jesteśmy w Aksum. Zatrzymujemy się w hotelu Consolar International i spędzimy tu dwie noce. Plus to dogodne położenie w centrum miasta, minus – naprzeciwko kościoła klasztornego św. Penteliona, a więc nad ranem chyba nie pośpimy. Pokoje wyposażone są telewizor, sejf, mini-bar i mają zasięg Wi-Fi. Niestety bez klimatyzacji i zestawu do herbaty.

Aksum, o którym już wspomniałam, to święte miasto Etiopii założone w IV w. p.n.e. na szlaku karawan prowadzących do Arabii, Nubii oraz Egiptu. Leży na wysokości prawie 2200 metrów n.p.m. i około 50 km od granicy z Erytreą.
Pierwsza rzecz którą zobaczymy to słynne „Stele z Aksum” czyli monumentalne kamienie nagrobne, których stawianie wywodzi się jeszcze z praktyk pogańskich. Postawiono je prawdopodobnie w IV wieku i chociaż po przyjęciu chrześcijaństwa król Ezana zakazał tych praktyk, to na dobrą sprawę spotyka się je do dzisiaj. Są po prostu oznaczeniem miejsca pochówku.

Stele z Aksum
Najwyższym i najbardziej znanym obiektem w Aksum jest Stela Króla Ezany I. Obelisk ma 21 metrów wysokości i waży około 100 ton. Budowla została wykonana z jednolitego bloku sjenitu nefelinowego, odpornej na warunki atmosferyczne skały podobnej do granitu i pochodzącej z kamieniołomów Wuchate Golo, kilka kilometrów na zachód od Aksum. Obelisk ma fałszywe okna i drzwi, dzięki temu przypomina dom mieszkalny. Nie ma jednak pełnej zgodności co do tego, czy zdobienia wykonano jeszcze w kamieniołomach czy na miejscu postawienia.

Co ciekawe nie ma tu inskrypcji z informacją kto spoczywa w grobowcu. Biorąc pod uwagę ich rozmiary i bogactwo zdobień można jednak przypuszczać, że pochowano tu władców Aksum. Dlatego przypisanie tej steli królowi Ezanie jest tylko domysłem. Historycy są jednak zgodni, że była ostatnią jaką w tym miejscu wzniesiono. Z założeniem że teren może skrywać królewskie grobowce przystąpili do prac brytyjscy archeolodzy i rzeczywiście udało im się odkopać podziemne komory grobowe. Niestety nie znaleziono w nich nawet ludzkich szczątków, a tym bardziej bogactwa jakiego się spodziewano. Do podziemnych krypt można wejść. Najłatwiej to zrobić przy rozbitej steli. Na drugim, zadaszonym stanowisku archeologicznym trzeba schodzić po drabinie.

Stela Króla Ezany ma też ciekawą historię współczesną. Po inwazji włoskiej na Abisynię, na rozkaz Mussoliniego w roku 1937 została pocięta na 5 części, zrabowana i przewieziona do Włoch. Ustawiono ją w centrum Rzymu na Piazza di Porta Capena. Po wielu latach starań, w kwietniu 1997 roku, podczas swojej wizyty Etiopii, prezydent Włoch Oscar Luigi Scalfaro obiecał zwrot zabytku. Pierwsze prace w tym kierunku podjęto w roku 2003. Obelisk miał zostać pocięty na trzy części i przewieziony do Etiopii. Tu jednak pojawił się problem z transportem bo po uzyskaniu niepodległości przez Erytreę Etiopia straciła dostęp do morza, a drogi w okolicach Aksum nie nadawały się do tak skomplikowanego transportu. Ostatecznie zmodernizowano lotnisko w Aksum i stelę w trzech operacjach lotniczych dostarczono największym rosyjskim transportowcem An-124 Rusłan. Po rekonstrukcji stanęła na dawnym miejscu w roku 2008.

W Aksum próbowano postawić jeszcze większą stelę. Mogła mieć 30 m wysokości i ważyć ponad 500 ton. Prawdopodobnie uległa jednak uszkodzeniu podczas wznoszenia i leży w gruzach. Gdyby nie to byłaby najwyższą monolityczną budowlą starożytności.
W kilku miejscach wokół Aksum steli grobowych są setki, a może tysiące. Było to przecież wielkie miasto, a z biegiem lat musiało też powstać co najmniej kilka cmentarzy.
Niestety o historii Aksum ciągle niewiele wiemy. Archeologia w tym regionie jest dopiero w powijakach chociaż wszyscy są zgodni, że ziemia skrywa tu wiele tajemnic. Nie wszystkie da się odsłonić bo na ruinach starej metropolii wybudowano już nowe miasto. Etiopczycy są jednak optymistami i czekają na odkrycie materialnych śladów swojej historii.
Jednym z takich jest z pewnością kamienna inskrypcja potocznie nazywana Kamieniem Ezany. Przypadkowo znaleziony przez dzieci na polu i pokazany archeologom stał się jedną z sensacji porównywaną do słynnego Kamienia z Rosetty. Podobnie jak tamten napisany jest w trzech językach: greckim, starożytnym Ge’ez i południowo-arabskim Sabaean. Kamienny pomnik dokumentuje nawrócenie króla Ezany na chrześcijaństwo, wojny prowadzone w obronie wiary i jego podboje sąsiednich obszarów. Kamień stoi w miejscu znalezienia w specjalnym pawilonie ufundowanym ze środków prywatnych.

Grobowce Gebre Meskela i króla Kaleba
Przejdziemy teraz pieszo około 2 km na kolejne stanowisko archeologiczne jakim są królewskie grobowce: cesarza Gebre Meskela znanego powszechnie jako Lalibela oraz jego ojca króla Kaleba. Po drodze przejdziemy obok miejsca nazywanego Basenem Królowej Saby. Potężny odkryty zbiornik wodny nie ma jednak nic wspólnego z legendarną królową. Jest współcześnie wykonanym zbiornikiem bezpieczeństwa a jego nazwa wynika ze skłonności Etiopczyków do nazywania różnych miejsc i obiektów imieniem królowej. O niej jeszcze opowiem.

Grobowiec Gebre Meskel’a jest wykonany wyjątkowo starannie. Precyzja połączeń między kamieniami jest na poziomie niespotykanym nigdzie indziej w Aksum. Grobowiec składa się z jednej komory i pięciu pomieszczeń, z których jedno ma wyjątkowo pięknie rzeźbiony portal. Wewnątrz tego pomieszczenia znajdują się trzy sarkofagi. Jeden z nich ozdobiony jest krzyżem podobnym do krzyży chrześcijańskich znalezionych na monetach królestwa Aksumite.

Czy rzeczywiście Lalibela został tu pochowany tak naprawdę nie wiadomo. Jeszcze większe wątpliwości budzi grobowiec króla Kaleba. Kamienie są tu nierówne i mniej precyzyjnie spasowane. Może to wskazywać, że grobowiec nie został ukończony. Takie stanowisko jest zgodne z dość powszechną teorią, że ciało Kaleba złożono w klasztorze Abba Pentalewon, gdzie mieszkał po ustąpieniu z tronu.

Warto w tym miejscu wspomnieć, że król Kaleb zasłynął waleczną ochroną chrześcijan a przede wszystkim wyprawą przeciwko królowi Himyaritów do Jemenu, a także Dhu Nuwasowi który prześladował chrześcijańską społeczność Najran. Abdykując oddał swoją koronę Kościołowi Grobu Świętego w Jerozolimie i resztę życia z własnej woli spędził w klasztorze.

Teraz pora na gastronomiczną przerwę, którą jak zwykle wykorzystamy na krótki spacer po okolicy. Przy okazji znajdziemy kilka nowych przykładów jak „chińszczyzna” stopniowo zalewa Etiopię. Kto dokładnie oglądał zdjęcia na pewno już zauważył że niemal wszyscy mężczyźni chodzą w takich samych butach a raczej sandałach wykonanych z plastiku. Nie ważne że są żółte, zielone czy różowe – ważne że są.
Po „obiedzie” czeka nas niespodzianka przygotowana przez Kadu. Zobaczymy ceremonię parzenia kawy, o której na razie tylko słyszeliśmy.

Ceremonia parzenia kawy
W Etiopii kawę pije się wszędzie i o każdej porze. Jest nieodzownym elementem spotkań towarzyskich i biznesowych, a grzeczność nakazuje wypić przynajmniej kilka filiżanek. Na rozgrzane węgle sypie się incense czyli odrobinę kadzidła dla odpędzenia złych duchów. Następnie gotuje się wodę w specjalnym glinianym dzbanku – jebenie. W tym czasie płucze się zielone ziarna kawy które są następnie prażone aż nabiorą intensywnego niemal czarnego koloru.

Tak uprażone ziarna wsypuje się do moździerza i tłuczkiem ubija na drobny proszek. Następnie kawa gotowana jest w specjalnym dzbanku przy czym kilkakrotnie odlewa się jej część do innego naczynia, dolewa do niego odrobinę wody i ponownie przelewa do dzbanka. Prowadzący ceremonię (zwykle kobieta) może w ten sposób ocenić gęstość, kolor i aromat. Dopiero potem jest rozlewana do filiżanek. Gdy kawę pije się w domu jej rozlanie do czarek poprzedza modlitwa odmówiona przez gospodarza. Tego akurat w naszej ceremonii nie było. Tak przyrządzona kawa ma niezwykle intensywny smak i aromat. Jest doskonała ale właśnie ze względu na intensywność może nie każdemu będzie smakować. Dlatego przed zrobieniem zakupów warto jej spróbować.

Grobowiec św. Baltazara
Po wypiciu kawy podjeżdżamy do miejsca, które Etiopczycy nazywają grobowcem św. Baltazara. Czy to prawda czy tylko domysły? – nie wiadomo. Do niedawna sądzono, że grobowce trzech legendarnych mędrców znajdują się w katedrze w Kolonii. Dopiero badania szczątków przeprowadzone w 1981 roku udowodniły, że pochodzą z okresu znacznie późniejszego i mogą być datowane na II-IV wiek.

Tak naprawdę nikt nie wie czy Trzej Królowie byli królami, mędrcami, czy tylko bogatymi kupcami. Jest bardzo prawdopodobne, że mogli przybyć z Etiopii, która w tym czasie była największym producentem kadzidła i mirry.

Pałac Królowej Saby
Kolejnym naszym przystankiem będzie pałac Dungur (Dungur ‚Addi Kilte). We wszystkich przewodnikach znajdziecie jednak popularną nazwę – Pałac Królowej Saby. Do kogo faktycznie należał nie wiadomo, ale z pewnością w starożytnym Aksumite była to osoba znacząca i bardzo bogata. Z dawnego i jak łatwo się domyślić wspaniałego dworu pozostała tylko najniższa warstwa ale dużo mówiąca o jego układzie architektonicznym.

Podczas swojej świetności podwójne wejście prowadziło do kompleksu, który otwierał się na jeden z dziedzińców otaczających centralną budowlę. Archeolodzy twierdzą nawet że to obszerne wejściowe podium zostało wykorzystane jako pozostałość wcześniejszej budowli. Pałac zajmował powierzchnię 3250 metrów kwadratowych.

W wielu miejscach zachowały się fragmenty posadzki i podstawy kolumn, które być może były drewniane i dlatego ich szczątków nie odnaleziono. Archeologów i historyków zadziwia przeznaczenie niektórych małych pomieszczeń które pozbawione były okien i drzwi stanowiąc kamienną studnię. Jest na ten temat kilka teorii. Mogły być np. spichlerzami a nawet celami więziennymi. Cały kompleks datuje się na okres VI-VII wieku.

Kościół Najświętszej Marii Panny z Syjonu
Na koniec dnia jeszcze jedno miejsce owianą tajemniczością i mistycyzmem. Jest nim Kościół Najświętszej Marii Panny z Syjonu, którego korzenie sięgają IV w. Przypuszcza się że ten pierwotny pochodzący z czasów Ezany mógł zostać zniszczony w IX wieku podczas najazdu królowej Gudit, która doprowadziła do ruiny królestwo Aksumite. Kościół jednak odbudowano ale stał się on łupem Ahmada al-Ghaziego w 1535. Jego ruiny można jeszcze zobaczyć. Obecny kościół wybudował cesarz Fasilidas w XVII w. i został odrestaurowany w 1750. To tutaj zgodnie z tradycją odbywała ceremonia koronacji wszystkich etiopskich cesarzy. Niestety z uwagi na prace konserwatorskie i budowlane wejść do niego się nie udało chociaż i tak nie wpuszczano tam kobiet.  W roku 1964 z inicjatywy Haile Selassie wybudowano nowy Kościół Matki Bożej z Syjonu a obok niego dzwonnicę.

Historia kościoła jest nierozerwalnie związana z Arką Przymierza – najświętszą relikwią dwóch religii: judaizmu i chrześcijaństwa. Arkę Przymierza wykonali według dokładnych instrukcji Jahwe izraelscy złotnicy pod kierunkiem Mojżesza na górze Synaj. Była to skrzynia z drewna akacjowego o wymiarach 134x80x80 cm, którą od zewnątrz i od wewnątrz pokryto czystym złotem. Od góry skrzynia była przykryta wiekiem z tych samych materiałów. Na szczycie wieka znajdowały się dwa złote posągi cherubinów. Wewnątrz umieszczono dwie kamienne tablice z treścią Dekalogu. Oczywiście nie były oryginalne bo te Mojżesz rozbił gdy Izraelici zaczęli czcić złote cielę.
Król Salomon sprowadził fenickich mistrzów i wybudował dla arki świątynię. Przechowywano ją w małym pomieszczeniu wyłożonym dwudziestoma tonami złota. Świątynię zburzyli najpierw Babilończycy w 586 roku p.n.e. a po jej odbudowaniu – Rzymianie. Do dziś pozostała po niej tylko słynna Ściana Płaczu.

A co stało się z arką? Tego do dziś nikt nie wie, chyba poza Etiopczykami. Po najeździe babilońskim nie było jej na bardzo dokładnej liście zagrabionych przedmiotów. Musiała zatem zostać wcześniej wywieziona lub dobrze ukryta. I tu pojawiają się dwie etiopskie legendy.
Pierwsza z nich ma swój początek od spotkania króla Salomona z królową Aksumite Sabą, która tak naprawdę miała na imię Makeda. Królowa chciała poznać Salomona i wyruszyła do Jerozolimy ze swoim orszakiem. Na miejscu Salomon zaproponował by noc spędziła w pałacu. Miała poważne obawy ale ostatecznie zgodziła się pod warunkiem, że Salomon jej nie dotknie. Ten zgodził się pod warunkiem że Makeda czyli Saba nie dotknie żadnej rzeczy należącej do niego. Gdy Saba obudziła się w gorącą noc napiła się jednak wody z czary stojącej w komnacie. Salomon uznał, że nie dotrzymała umowy bo woda należała do niego, a w tych warunkach ma ona wartość bezcenną. Gdy Saba wróciła do Aksumite okazało się że jest w ciąży i owocem tego spotkania okazał się syn który stał się następcą tronu jako Menelik I. Gdy dorósł, w wieku 20 lat, pojechał do Jerozolimy by poznać i odwiedzić ojca. Wracając zabrał ze sobą najwyższego kapłana i jedynego strażnika arki Azariusza. Ten potajemnie wywiózł Arkę do Etiopii. Kiedy już na miejscu powiedział o tym Menelikowi, ten uznał, że musiało się to zdarzyć za boskim przyzwoleniem.
Według drugiej legendy Menelik poprosił ojca, by w obliczu zagrożenia ze strony Asyrii pozwolił mu wywieźć Arkę w bezpieczne miejsce.

Etiopczycy wierzą, że od prawie 3 tys. lat arka znajduje się w ich kraju. Najpierw była przechowywana w klasztorze na jeziorze Tana gdzie ściany specjalnego pomieszczenia pokrywały freski ilustrujące przebieg wydarzeń i drogę arki z Jerozolimy.
Potem  została przewieziona do Aksum, ówczesnej stolicy Etiopii i złożona katedrze Najświętszej Marii Panny z Syjonu. Podobno do dziś tam się znajduje. Przepowiednia, że arka zabije każdego kto ją zobaczy sprawiła, że chęć ujrzenia Arki nie korciła nawet najpotężniejszych władców. Nie widział jej nigdy patriarcha etiopski, ani cesarz. W tych legendach nie zgadza się jedno – historia Etiopii musiałaby zacząć się o tysiąc lat wcześniej niż twierdzą naukowcy. Ale i na to Etiopczycy mają wytłumaczenie. Arkę mógł przywieźć do Etiopii cesarz Gebre Meskel Lalibela w czasie gdy Jerozolimę opanowali Krzyżowcy.
Za Lalibelą przemawia także inny fakt. Otóż w klasztorze na jeziorze Tana oprócz wspomnianych fresków znajdowały się także krzyże Templariuszy. Być może to przebiegli rycerze zakonni przewieźli Arkę Przymierza albo ofiarowali Etiopczykom … jej kopię.
Skąd to przypuszczenie? Bo zdaniem współczesnych członków  zakonu, Templariusze po zburzeniu przez Rzymian świątyni Salomona odkryli w jej podziemiach Arkę Przymierza i wykonali cztery wierne kopie. Jeśli tak to gdzie są cztery pozostałe skrzynie?
Gdy cesarz Haile Selassie wybudował nowy kościół rozkazał, aby drogocenne relikwie przenieść do małej kaplicy bocznej, przyległej do starego kościoła. W budowli tej nazywanej dziś Kaplicą Tablic ma być przechowywana właśnie Arka Przymierza.