Poziom życia
Etiopia wielu z nas kojarzy się z biedą i głodem. Taki wizerunek kraju pojawił się po katastrofalnej klęsce głodu jaka nawiedziła Etiopię w latach 1983-1985. Stała się wtedy przyczyną wojny domowej i śmierci ponad miliona ludzi. W roku 2016 Premier Etiopii Hailemariam Deselagn zmuszony był prosić międzynarodową społeczność o pomoc humanitarną w obliczu kolejnego kryzysu zagrażającego 10 mln ludzi. Wiosenny sezon opadów 2019 roku był trzecim najbardziej suchym w historii pomiarów.
Klęska suszy uderza w państwa Rogu Afryki – Somalię, Etiopię, Kenię i Ugandę coraz częściej. Według naukowców przyczyną kryzysu jest zjawisko pogodowe zwane El Nino polegające na ocieplaniu oceanicznych wód powierzchniowych. Skoro walka o uratowanie klimatu jest nieskuteczna zjawiska tego nie da się zatrzymać. Dlaczego jednak susza pociąga tak katastrofalne skutki, a kraj nie potrafi sobie z tym poradzić?
W moje ocenie, na podstawie obserwacji i wiedzy wyniesionej ze spotkania z ludźmi, składają się na to trzy okoliczności – struktura społeczna, poziom życia i napływ imigrantów, którzy znajdują się na straconej pozycji. Do tego stosunkowo spokojnego kraju masowo uciekają ofiary wojny w Sudanie Południowym, a także konfliktów w Erytrei i Somalii. Szacuje się, że w Etiopii żyje dziś ponad 1 mln uchodźców zasilających rzeszę bezdomnych i bezrobotnych.
Jak wspomniałam na poprzedniej stronie blisko 90% mieszkańców zasiedla tereny wiejskie i żyje z tego co uda się wyhodować na przyzagrodowych poletkach o średniej powierzchni około 0,5 ha. Powszechnie twierdzi się, że najbogatsi wieśniacy żyją wzdłuż najważniejszych dróg. Zawsze można tu postawić jakiś kramik, sprzedać owoce i liczyć że jakiś samochód się zatrzyma. Nikt nie wstydzi się wtedy wyciągnąć rękę, a dosłowną walkę o najmniejszy podarunek od przybyszów toczą dzieci. Ale nawet tu standard życia nie odbiega od tego w głębi lądu. Wiejskie domy jakie mogłam zobaczyć także wewnątrz buduje się na bazie szkieletu z pni eukaliptusa. Ciasno ułożone pnie uszczelnia się a następnie „tynkuje” mieszaniną lokalnej czerwonej gliny, bydlęcych odchodów i rozdrobnionej suszonej trawy. Czasami jest to tylko uszczelnienie, a nielicznych stać na pokrycie takiej konstrukcji prawdziwym tynkiem. Taki dom nie zdarza się częściej jak jeden na kilka wsi. Identyczną zaprawą pokryta jest podłoga takiej izby.
Domy wiejskie są jednoizbowe, w których musi się znaleźć miejsce do spania, palenisko i strefa dla kuchni, a często także pomieszczenie dla zwierząt gospodarskich. Nie znajdziemy tu żadnych mebli ani urządzeń zasilanych energią elektryczną. Rolę okien, drzwi i dachu pełni blacha falista. Zdobyłam się na zrobienie kilku zdjęć telefonem wewnątrz chat jednak ich jakość nie jest najlepsza (ciemność, zadymienie) i dlatego wygląd pozostawiam Waszej wyobraźni.
Najważniejszym problemem Etiopskiej wsi jest woda.
Odwiedziłam takie wioski gdzie jej mieszkańcy mieli ponad 5 km do najbliższej studni. Dlatego powszechnym przedmiotem codziennego użytku są plastikowe pojemniki na wodę, którą trzeba dostarczyć nawet kilka razy dziennie dla licznej rodziny i kilku zwierząt których wartość jest bezcenna. Zadanie to spoczywa na kobietach i dzieciach, a ich jedynym pomocnikiem jest osiołek. Niestety nie każdą rodzinę na niego stać. Wiejska rodzina utrzymuje się z tego co urośnie na polu i dlatego susza w porze deszczowej oznacza głód.
W Muzeum Narodowym w Addis Abebie jest ekspozycja narzędzi rolniczych, które wcale nie są reliktem przeszłości. Powszechnym narzędziem orki nadal jest radło ciągnięte przez woły, motyka i sierp. Przez blisko dwa tygodnie nigdzie nie spotkałam na polu traktora ani innej maszyny. Import żywności w obliczu klęski nie jest żadnym rozwiązaniem bo mieszkańcy wsi nie zarabiają i nie posługują się pieniądzem. Raz spotkałam się z sytuacją gdy chłopiec przy drodze rozpaczliwie usiłował sprzedać kurę. Miejscowy przewodnik wyjaśnił mi, że w domu musiało wydarzyć się coś złego i pieniądze są potrzebne najprawdopodobniej na leki.
Przywołany przeze mnie eukaliptus jest de facto dobrodziejstwem i za razem przekleństwem Etiopii. Został sprowadzony do kraju za czasów Menelika II pod koniec XIX w. w odpowiedzi na masowe wycinanie okolicznych lasów na opał. Z biegiem lat eukaliptus rozprzestrzenił się ze wzgórz wokół Addis Abeby na cały kraj. Jest doskonałym budulcem, świetnie się pali, cechuje go nadzwyczajna szybkość wzrostu, twardość i wytrzymałość. Z drugiej strony wymaga jednak dużo wilgoci którą pozyskuje dzięki silnemu i głębokiemu systemowi korzeniowemu. Powoduje to nadmierną degradację wód powierzchniowych, której skutkiem jest zagrożenie dla lokalnego ekosystemu i wymieranie innych gatunków drzew. Bezpośrednim skutkiem dla człowieka jest obniżanie się poziomu wód gruntowych zasilających studnie.
Nieco lepiej żyje się w miastach z wyłączeniem rzeszy bezrobotnych i bezdomnych zasiedlających przedmieścia. Przeciętny zarobek robotnika waha się granicach 25 do 40 dolarów miesięcznie. Policjant zarabia 100 do 150 dolarów, a nauczyciel w dobrej szkole 250. Urzędnicy państwowi średniego szczebla mogą zarobić do 400 dolarów, a lekarz ze specjalizacją w dobrym szpitalu do 800. W tych warunkach mieszkanie w mieście jest praktycznie dobrem nieosiągalnym. Koszt zakupu to wydatek rzędu 1250 – 2500 dolarów za m2 a gdzieś poza centrum co najmniej 750 dolarów. Wynajem mieszkania z jedną sypialnią to około 400 dolarów miesięcznie nie licząc dodatkowej opłaty za media.
ReligiaW tych ekstremalnych warunkach życia niezwykle ważną rolę społeczną ma religia. Trzeba przy tym wyśnić, że Etiopia jest krajem świeckim. Konstytucja z 1993 roku przewiduje w art. 11 zasadę rozdziału państwa od religii. Zakazuje nauczania religii we wszystkich szkołach, zarówno publicznych, jak i prywatnych. Artykuł 90 w paragrafie 2 stanowi że edukacja ma być prowadzona w sposób wolny od religii, bez wpływów politycznych lub kulturowych. Nauczanie religii jest dozwolone jedynie w kościołach i meczetach. Statystyki pochodzące z różnych źródeł podają, że w Etiopii jest od 43 do 60% chrześcijan. To co widzi się na ulicach i w zabytkowych kościołach odwiedzanych na trasie jakoś mi do tego nie pasuje.
Gdy po godzinie szóstej ruszamy w trasę ulice pełne są ludzi okrytych białymi szalami, którzy właśnie wracają z kościoła. W miastach msze rozpoczynają się o godzinie trzeciej i w powszedni dzień trwają trzy godziny. Dlatego każdy z wiernych niesie ze sobą długą laskę lub kij na którym można się oprzeć stojąc w kościele. W sobotnią noc wierni zbierają się na czuwanie, a msza niedzielna trwa pięć godzin. Wierni kościoła etiopskiego żyją zgodnie z przykazaniami Nowego Testamentu. Skrupulatnie przestrzegają postów, których liczba dni jest naprawdę szokująca. Poszczą w każdą środę i piątek, przez 44 dni przed Bożym Narodzeniem, 55 dni w Wielkim Poście oraz 16 dni przed Wniebowstąpieniem. Post oznacza najczęściej jeden posiłek dziennie pozbawiony jakichkolwiek produktów odzwierzęcych.
Kościół Etiopski ma silne powiązania z judaizmem. Do kanonów należą: obrzezanie, przestrzeganie koszerności, czystości i szabatu. Etiopczycy oczywiście nie jedzą mięsa wieprzowego. Kościoły budowane są zwykle na planie koła, a wewnątrz istnieją trzy strefy dostępu: dla wszystkich, tylko dla „czystych” i dla kapłanów. Kobiety, mężczyźni i kapłani wchodzą odrębnymi wejściami. Tak jak w meczetach przed wejściem trzeba zdjąć buty. Dlatego do zwiedzania, zwłaszcza starych kościołów, trzeba się odpowiednio przygotować. Obowiązkowe jest przykrycie ramion i nóg a u kobiet także włosów. Ze względów higienicznych warto mieć skarpetki i odpowiednie buty. Trzeba mieć świadomość, że będziemy chodzić po pokrytych pyłem schodach i starych, nie wiadomo kiedy czyszczonych dywanach. Ponowne założenie butów których nie da uprać wewnątrz nie jest najlepszym pomysłem.
Mszę odprawia się w starym i martwym już języku gyyz a jej istotnym elementem jest śpiewanie psalmów. Tekst księgi śpiewa kapłan a jego słowa powtarzają wierni w rytm rytualnych bębnów. Każdy nawet najbiedniejszy kościół ma urządzenia nagłaśniające i biada turystom gdy przyjdzie zatrzymać się w hotelu położonym blisko kościoła. O przespanej nocy można zapomnieć bo brak klimatyzacji wymusza wręcz uchylenie okna.
Dla wielu z nas zaskakującym będzie ilość ludzi zgromadzonych pod bramą lub murem kościoła. Siedzą lub modlą się stojąc z czołem opartym o mur. To ludzie którzy dopuścili się grzechu lub spóźnili na mszę. Będą mogli wejść dopiero po zakończeniu najważniejszych elementów liturgii podobnie jak my uważani tu za niewiernych. A przecież my też należymy do kręgu chrześcijan. Niestety drogi katolickiego i etiopskiego kościoła dawno się rozeszły. Nie jestem specjalistką w zakresie dogmatów wiary ale spróbuję to wyjaśnić możliwie najprościej. Przyczyną całego zamętu stało się pojmowanie boskiej i ludzkiej postaci Chrystusa. Kościół Etiopski uznaje wyłącznie Jego boską postać co stało się przyczyną nałożenia ekskomuniki przez Watykan i uznanie wyznawców tego kościoła za heretyków. A przecież mamy tych samych świętych i obchodzimy dokładnie te same święta.