Po wizycie w Fasil Ghebbi przyszła pora na dokarmienie głodomorów. Tę przerwę postanowiliśmy wykorzystać na krótki spacer po centrum współczesnego Gondar. Zajrzeliśmy do kilku sklepów i chociaż pamiątkowych zakupów zrobić się nie udało przywiozłam kilka migawek z tej okolicy które teraz zechcę pokazać.

Debre Birhan Selassie
Za czasów dynastii Salomonów w Gondar powstało ponad 30 kościołów. Niemal wszystkie zostały zniszczone w latach 80-tych XIX wieku w czasie najazdu Sudańczyków. Debre Birhan Selassie czyli Kościół Trójcy jest jednym z nielicznych który przetrwał pomimo bardzo poważnych zniszczeń. Zaliczany jest do najpiękniejszych kościołów Etiopii z uwagi na unikalne malowidła i freski.

Pierwotnie stał w tym miejscu tradycyjny okrągły kościół zbudowany około 1690 roku przez wnuka Fasilidasa – Iyasu I. Zniszczyło go uderzenie pioruna i pod koniec XIX wieku został odbudowany jednak w zmienionym kształcie. Mówi się, że przyczyną takiej decyzji był zamiar przeniesienia tu słynnej Arki Przymierza z Aksum. Według legendy, a może przekazu historycznego, przed całkowitym zniszczeniem uratował świątynię gigantyczny rój pszczół jaki zaatakował sudańskich derwiszy podczas próby jej podpalenia. Wyjątkowe, plecione poddasze okazało się dla nich dobrym domem.

Kościół otacza wysoki kamienny mur z 12 wieżami, które mają symbolizować 12 apostołów. Trzynasta wieża będąca jednocześnie bramą ma symbolizować Chrystusa. Znawcy ikonografii chrześcijańskiej będą zachwyceni wnętrzem kościoła pokrytym w całości niezwykle barwnymi malowidłami. Słynny jest sufit tego kościoła na którym można było doliczyć się 135 skrzydlatych cherubinów.

Według niektórych źródeł 13 z nich zostało zniszczonych przez wodę. Według innych jest ich teraz 80 ale wybaczcie – nie policzyłam. Motyw cherubinów będzie się pojawiał także w innych kościołach bo jest symbolem wszechobecności Boga. Dlatego znajdziecie go także na wielu oferowanych pamiątkach.
Przed wejściem na teren kościoła obowiązuje ścisła kontrola bezpieczeństwa dlatego nie trzymajcie w torebkach ostrych przedmiotów i materiałów łatwopalnych. Wewnątrz kościoła nie wolno używać lampy błyskowej co z uwagi na freski jest całkowicie zrozumiałe.

Łaźnie Fasilidasa
Około 2 km na północ od centrum znajduje się kolejna ciekawa budowla związana z czasami Fasilidasa. Chociaż nazwa związana jest z jego imieniem nie ma pełnej zgodności co do tego czy on je wybudował. Część naukowców jest skłonna wiązać Łaźnie Fasilidasa także z imieniem jego wnuka Iyasu I. Nie zostało także udokumentowane ich pierwotne przeznaczenie chociaż powszechnie uważa się, że łaźnie służyły ceremoniom religijnym związanym z chrztem i odnową wiary.

Jest to bardzo prawdopodobne bo jak pamiętacie cesarz Susnyjos zdecydował się przyjąć katolicyzm a z pewnością wraz z nim część społeczeństwa. Po jego śmierci w 1632 roku i wypędzeniu jezuitów w 1633 bezpośrednim następcą tronu został właśnie Fasilidas. Powrót do tradycji kościoła etiopskiego wymagał odnowienia wiary i takie miejsce mogło być potrzebne.

Jeśli tak, to tradycja ta została zachowana do dzisiaj. Basen napełnia się raz w roku przed świętem Timket przypadającym 19 stycznia. Odbywa się wtedy nocne nabożeństwo, pod koniec którego biskup stojący na balkonie pałacu błogosławi wodę. Zwykle kilkaset osób wskakuje wtedy do basenu aby dokonać rytualnego obmycia. Ceremonia jest powtórzeniem chrztu Chrystusa w rzece Jordan. Znalazłam wzmiankę o tym, że z basenu korzystała także rodzina królewska, której członkowie wchodzili do wody w nadmuchanych kamizelkach wykonanych z koziej skóry. Czy to prawda – nie ręczę ale basen jest naprawdę głęboki. Cały kompleks otoczony jest kamiennym murem z wieżyczkami co dodatkowo podkreśla atmosferę tego miejsca.

Szczególne wrażenie robią też drzewa Banyan rosnące wzdłuż brzegów basenu. Nasiona tych drzew potrafią kiełkować w skalnych pęknięciach, a rosnąc starają się podążać za pniami sąsiednich drzew jak winorośl. Stopniowo owijają się wokół pnia by w końcu się w nim zakorzenić. Czerpiąc soki z drzewa żywiciela powoli zabijają go, pozostawiając pusty pień.
I to już koniec przygody z Gondar i spotkania z późnym okresem dynastii Salomonów. Kolejnego dnia na planie pierwszym znajdzie się przyroda.