Z Erzurum pojedziemy jeszcze dalej na wschód. Dziś naszym pierwszym celem jest Kars. Po przejechaniu około 55 km, tuż za miejscowością Köprüköy, zatrzymujemy się przy rzece Aras w pobliżu skrzyżowania dróg D100 i D955. Tu znajduje się wyjątkowy ślad z okresu panowania Mongołów – Çobadede Köprüsü (Most Dziadka Pasterza), który wybudował wezyr Emir Coban Salduz z Ilhans w latach 1297/98. Tędy przebiegał kiedyś Jedwabny Szlak na odcinku z Erzurum do Karsu. Nieco dalej geologiczna ciekawostka czyli spotkanie z pokładem obsydianu. Jego obecność wskazuje, że musiała tu kiedyś dotrzeć lawa wulkaniczna, która uległa szybkiemu schłodzeniu przyjmując postać szkliwa. Spotkałam się z nią w Meksyku, gdzie służyła jako materiał na broń i biżuterię, ale w Turcji trudno by szukać podobnych wyrobów.
Stąd jeszcze blisko 150 km i docieramy do Karsu. To niewielkie miasto liczące około 80 tys. mieszkańców nie wyróżnia się szczególną architekturą ani zabytkami. Dla większości turystów jest bazą wypadową do Ani. Ma jednak kilka miejsc, które warto zobaczyć.
Jego najdawniejsza historia wiąże się z dziejami Armenii, a w X wieku był nawet rezydencją ormiańskich królów. Już wtedy pojawiły się początki późniejszej twierdzy, którą po zajęciu miasta w XI w. gruntownie przebudowali Seldżucy. W ten sposób Kars stał się ich bazą do dalszego podboju Anatolii. Najazd Mongołów pod wodzą Tamerlana skończył się w XIV w. zburzeniem twierdzy. Odbudowali ją dopiero Osmanie po zdobyciu miasta w 1586 r.
Murad III miał podobno zatrudnić do tych prac około 100 tys. robotników. W XVII w. twierdzę przebudowano po raz kolejny i była w stanie oprzeć się oblężeniu perskiego Nadir Szacha w roku 1731. Dziś na jej szczycie widniej portret Atatürka i hasło „Vatan Sana Minnettardır”, co można tłumaczyć jako „Ojczyzna jest wdzięczna”. W 1807 roku Kars zajęli Rosjanie i to oni rozplanowali na nowo jego zabudowę po licznych pożarach, jakie w XIX w. trawiły miasto. Władali nim w okresie wojny krymskiej, a w sumie zasiedzieli się tu aż do roku 1921 gdy miasto ostatecznie powróciło do Turcji. Jego ważniejsze zabytki znajdują się właśnie w okolicach twierdzy. Jest nim oczywiście sama twierdza, a przed nią ormiański kościół Apostołów wybudowany w latach 930 – 937 przez ormiańskiego władcę Abasa. W czasach osmańskich świątynię zamieniono w Meczet z Kopułą – Kümbet Camii, a za panowania Rosjan była cerkwią. Aktualnie trwają tu prace konserwatorskie, ale po trawie rosnącej na dachu widać, że ich postęp jest raczej niewielki.
Idąc dalej w stronę miasta warto skręcić nieco i przejść przez park przy meczecie Evliya Camii. Budowla z 1589 roku niewiele przypomina zabytek może poza samotnym minaretem. Dwukrotnie zburzona w I połowie XVI w. jest współcześnie odbudowana, ale to ładny zakątek gdzie można odpocząć przy fontannie.
Burzliwa historia sprawiła, że na przestrzeni wieków Kars stał się wielonarodowym tyglem. Zachowane z czasów rosyjskich spisy ludności wskazują, że przewagę stanowili tu Ormianie i Turcy – odpowiednio 21,5 i 24%. Obok nich żyło też 15% Kurdów, 14% Azerów, 13% Greków i 7% Rosjan. Ci ostatni bardzo długo nie zrezygnowali z Karsu i domagali się jego zwrotu nawet po II wojnie światowej. W 1945 roku konflikt groził nawet radziecką inwazją, ale roszczeniom tym sprzeciwił się Winston Churchill. Potem okres zimnej wojny zamroził te żądania i tak pozostało. Do dzisiaj stosunki Turcji z Armenią nie są uregulowane. Wprawdzie w październiku 2009 podpisano w Zürichu historyczne porozumienie o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych i otwarciu granic, ale do dziś granica pozostaje zamknięta.
W naszej wędrówce na wschód docieramy do granicy z Armenią. Kilkaset metrów dalej stoi rząd granicznych zasieków i groźnie wyglądające wieżyczki strażnicze. Jeszcze kilka lat temu wjazd na ten teren wymagał specjalnego zezwolenia. Fotografowanie, a tym bardziej korzystanie z kamery były bezwzględnie zabronione. Nic dziwnego skoro Turcja i Armenia były nadal w stanie wojny nawet jeśli żadne działania militarne nie były prowadzone.
Ani robi niesamowite wrażenie już wtedy gdy stanie się pod jego potężnymi murami. Zupełnie opuszczone na bezkresnym pustkowiu przemawia do nas jakąś grozą, ale i dawną potęgą, po której pozostały jedynie ruiny. Miasto pojawiło się na kartach historii już w V w. Było opisywane przez kronikarzy jako silna twierdza zbudowana na szczycie wzgórza będąca siedzibą ormiańskiej dynastii Kamsarakan. Rzeczywiście strategiczne położenie miasta jest imponujące, a przy tym niezwykle malownicze. Od strony wschodniej było naturalnie chronione przez wąwóz na rzece Akhurian, który jest dziś odcinkiem granicy między Turcją i Armenią. Od zachodu dostępu broniły doliny Bostanlar i Tzaghkotzadzor.
Prawdziwy rozkwit miasta rozpoczął się w roku 961 gdy ówczesny ormiański władca Ashot III z dynastii Bagratuni zdecydował się przenieść tu swoją stolicę z Karsu. Na początku XI w. Ani liczyło ponad 100 tys. mieszkańców, a wielkością i przepychem mogło śmiało konkurować z Konstantynopolem czy Damaszkiem. Miasto, stojące na ważnych szlakach handlowych, szczyciło się budowlami i fortyfikacjami należącymi do najbardziej zaawansowanych na świecie. Ani nazywane było miastem czterdziestu bram i tysiąca kościołów.
Wszystko popsuło się po śmierci króla Gaika I około 1020 r. Spór jego dwóch synów o sukcesję doprowadził do osłabienia królestwa w okresie gdy wzrastała potęga Bizancjum i Seldżuków. Starszy z synów w obawie przed atakiem Bizantyjczyków ustanowił cesarza Bazylego swoim spadkobiercą i efektem tego w 1045 r. Ani poddało się kontroli bizantyjskiej.
Najtragiczniejszy okres dla miasta przyniósł rok 1064 gdy Ani zostało zaatakowane przez armię Seldżuków. Po 25 dniach oblężenia miasto zostało zdobyte, a jego ludność zmasakrowana. Około 50 tys. ocalałych Turcy wzięli do niewoli. W 1072 r. jako nagroda za współpracę, miasto dostaje się w ręce dynastii Shaddadids pochodzenia kurdyjskiego, chociaż spokrewnionej z Bagratuni. Nie są to dobre rządy, a ludność zmuszona jest wielokrotnie prosić o pomoc chrześcijańskie królestwo Gruzji.
Wreszcie w 1199 roku za panowania gruzińskiej królowej Tamar Shaddadids zostali wyparci, a zarząd miasta oddano w ręce ormiańskich generałów Zakare i Ivane Zakarids. To właśnie ród Zakarids dał początek nowej dynastii. Miasto umacniało fortyfikacje, powstało też wiele nowych budowli. W 1226 roku wytrzymało oblężenie Mongołów, ale 10 lat później zdobyli oni miasto i doszło do kolejnej masakry ludności.
Zakardis stali się wasalami Mongołów i to oznaczało początek upadku miasta. W roku 1319 niszczy je wielkie trzęsienie ziemi i Ani stopniowo pustoszeje. Szczątkowe miasto zachowało się za jego murami do XVII w. ale wkrótce cały ten obszar stał się już tylko wyludnionym pustkowiem. W XIX w. gdy tereny te dostały się w ręce Rosjan rozpoczęto prace wykopaliskowe sponsorowane przez Petersburską Akademię Nauk. W końcowej fazie wojny wywieziono stąd ponad 6000 elementów, z których część trafiła do muzeum w Erewaniu. W roku 1921 Tureckie Zgromadzenie Narodowe poleciło dowódcy wschodniego frontu zetrzeć Ani z powierzchni ziemi, ale zadanie to nie zostało wykonane do końca.
Kończąc spacer po Ani warto wyjaśnić, że najczęściej wymienianą postacią jest tu św. Grzegorz Oświeciciel – założyciel i patron kościoła ormiańskiego. Dlatego pośród pozostałości i ruin miasta aż trzykrotnie spotkamy kościoły pod jego wezwaniem.