Holguin  
Po wylądowaniu na lotnisku Frank Pais w Holguin udajemy się do hotelu Pernik, gdzie czeka nas kolacja i odpoczynek. Pierwsze zderzenie z kubańskimi standardami wypada nieźle, chociaż hotel ma już swoje lata i to daje się zauważyć także w wyposażeniu. Został oddany do użytku 31 grudnia 1980 roku, a dziesięć lat później, na I Narodowym Biennale Architektury i Inżynierii Biarin ’90, otrzymał nagrodę za architekturę. Oferuje pokoje z klimatyzacją, łazienką i telewizją satelitarną z kilkoma kanałami. Nieźle żywi i kusi otwartym basenem, na który niestety nie mamy czasu. Jak reklamuje się w swoim serwisie internetowym „jest miejscem odwiedzanym przez ambasadorów, artystów, pisarzy i prezydentów narodów”. Pomimo wszystko kubańskie trzy gwiazdki to nie europejskie
.

Rano ruszamy na pierwsze spotkanie z Holguin, które jest dziś stolicą prowincji, czwartym co do wielkości miastem na Kubie i liczy około 300 tys. mieszkańców. Założył je w roku 1523, na gruntach ofiarowanych przez Diego Velazqueza, kapitan Francisco Garcia Holguin i nazwał je San Isidoro de Holguín. Ze względu na swoje położenie osada rozwijała się dość wolno i prawa miejskie otrzymała dopiero w roku 1752. Holguin rozkwitło na dobre w XIX w. gdy w okolicy odkryto bogate złoża niklu. Na początku zobaczymy panoramę miasta z wysokości 261 m n.p.m. ze wzgórza Loma de la Cruz. Na jego szczycie stoi wielki drewniany krzyż, który postawił tu w roku 1790 Francisco Antonio de Alegría miejscowy przeor wspólnoty franciszkańskiej. Przetrwał do roku 1950 i wymieniono go na nowy w czasie prac renowacyjnych.

W Holgin istnieje powszechne przekonanie, że nie został on jednak należycie poświęcony przez biskupa katedry San Isidoro i dlatego zniszczył go piorun. Zdarzenie było o tyle niezwykłe, że ten pojedynczy piorun uderzył przy pięknej, słonecznej pogodzie. Obecny krzyż pochodzi z początku lat 90-tych i został, jak pierwotny, wykonany z niezwykle odpornego drewna caguairan. Na szczyt wzniesienia prowadzi 468 schodów i od razu nie polubiłam tego miejsca. Ku mojemu zaskoczeniu nie musiałam ich pokonać bo po prostu wjechaliśmy tam naszym autokarem. Trochę głupio, ale o ile łatwiej.

Ze szczytu, na tle tysięcy szarych i ściśniętych domów zdecydowanie wyróżnia się jeden wielki i kolorowy budynek. To szpital w Holguin, które często nazywane jest Miastem Parków, bo ma ich aż pięć. Trzy z nich łączy Calle Maceo i nią pójdziemy. Centralnym parkiem jest Calixto Garcia Iniguez Park nazwany tak na cześć miejscowego bohatera wojny o niepodległość. Założono go w roku 1720 i pierwotnie był to Plac Barrak.

W roku 1839 zmienił nazwę na Plaza de Isabel II, a w 1898 nadano mu obecną nazwę. Pomnik generała Calixto Garcia pojawił się 10 kwietnia 1916 roku. Jednym z najciekawszych budynków po północnej stronie placu przy ulicy Frexes jest La Periquera. To dawna rezydencja hiszpańskiego kupca Don Francisco Rondána, w której nigdy nie zamieszkał. Gdy oczekiwała już tylko na kosmetyczne poprawki wybuchła wojna o niepodległość i 30 października 1868 roku budynek stał się punktem oporu hiszpańskich żołnierzy. Straty oceniane przez właściciela na 12 tys. pesos w złocie pokrył rząd hiszpański, a dziś La Periquera jest jednym z pomników narodowych Kuby.

Z ulicy Libertad przejdziemy teraz prosto jej przedłużeniem Bulevar do parku San Isidoro nazywanym też Parkiem Kwiatów (nazwę Parque las Flores znajdziecie np. na mapach Google). Oficjalna nazwa parku jest zupełnie inna, bo od roku 1898 to Parque Julio Grave de Peralta dla uczczenia pamięci generała brygady Julio Grave de Peralta y Zanas Bazan, którego pomnik od roku 1916 stoi na placu przed katedrą. To on kierował między innymi atakiem na żołnierzy hiszpańskich, którzy zabarykadowali się w pałacu La Periquera.

Nazwa Parque San Isidoro przyjęła się od kościoła San Isidoro poświęconego patronce miasta Holguin. Park został założony w latach 1719-1720 i miał ułatwić dostęp do kościoła parafialnego, który w roku 1720 wybudował niejaki Diego de Ávila y de La Torre. Co ciekawe w księdze parafialnej zachowane są do dziś wszystkie narodziny, śluby i zgony od roku 1731. W roku 1979 kościół awansował do rangi katedry.

Miłym akcentem dla nas Polaków jest brązowy pomnik Jana Pawła II stojący na dziedzińcu katedry dla upamiętnienia wizyty Ojca Świętego na Kubie w styczniu 1998 roku. Po przeciwległej stronie parku znajdujemy ciekawą kompozycję jaką jest brązowa płaskorzeźba przedstawiająca sceny nawiązujące do przybycia hiszpańskich konkwistadorów na ziemie rdzennych Tainów.

Czas wolny wykorzystujemy na wymianę pieniędzy i pierwsze zakupy, którym poświęcę oddzielną stronę. Poza tym chcemy zobaczyć jeszcze jeden park San Jose. Chronologicznie jest to trzeci plac publiczny jaki powstał w roku 1752 i pierwotnie pełnił funkcję miejskiego targu.

W roku 1803 biskup Santiago de Cuba zatwierdził budowę na placu kościoła San Jose, którą rozpoczęto w roku 1815 i ukończono 4 lata później.  W czasie wojny o niepodległość dzwonnica kościoła była ważnym punktem oporu przez co znacznie ucierpiała. W roku 1916 wniesiono przed kościołem pomnik poległych bohaterów, a w 1981 r. na placu pojawił się pomnik Ojca Ojczyzny, Carlosa Manuel de Cespedes i oficjalnie park nosi jego imię.

<- Poprzedni
 
Następny ->