Jest rok 1638 Shah Jahan, wnuk Akbara i prawnuk Humajuna włada już cesarstwem od 10 lat. Siedem lat wcześniej zmarła jego ukochana Mumtaz Mahal i w Agrze wznoszony jest monumentalny grobowiec, który w naszych czasach zostanie wpisany na listę cudów świata. Siły i środki zaangażowane do budowy Taj Mahal ograniczają rozwój Agry i Shah Jahan postanawia przenieść stolicę cesarstwa do Delhi. Będzie tu budował nowe miasto nazywane Shajahanabadem. Rozpoczyna od budowy wielkiego Czerwonego Fortu, przy którym prace potrwają kolejne 10 lat. W programie mojej wycieczki jest niestety tylko panoramiczny przejazd przy forcie, a jego oddalenie od drogi i zasłaniające go drzewa uniemożliwiają zrobienie zdjęć. Uspokaja mnie myśl, że w Agrze zobaczę podobny zespół pałacowo-obronny i nieporównywalnie piękniejszy. Dzieje tego fortu nie były dla niego szczęśliwe. W XVIII w. został częściowo zniszczony, Brytyjczycy zagrabili białe marmury i wykorzystywali go jako kwaterę armii, a po roku 1947 stacjonowały tu wojska indyjskie. W roku 1650 na wzgórzu będącym dziś centrum Starego Delhi Shah Jahan rozpoczyna budowę wielkiego meczetu Jama Masjid. Nazwa budowli nawiązuje oczywiście do tradycji islamu i może być tłumaczona jako meczet piątkowy.

Regułą była budowa meczetu, który mógłby pomieścić  wszystkich wiernych w czasie, piątkowych modlitw. Budowlę taką nazywano jami lub al-masjid al-jami natomiast w poszczególnych dzielnicach budowano mniejsze meczety (masjid) służące do codziennych modłów. Do budowy Jama Masjid Shah Jahan zatrudnił 6000 budowniczych, którzy pracowali nieprzerwanie przez 6 lat. Imponująca budowla mogła pomieścić 25000 wiernych i prowadziły do niej trzy bramy. Dach wieńczy 8 kopuł z białego i fioletowego marmuru, a po bokach centralnej budowli wznoszą dwa minarety o wysokości 41 m. Wewnątrz jest sala modlitewna o wymiarach 61 na 27,5 m z 11 łukowatymi wejściami, a wszystko wyłożone marmurem do wysokości pasa. 

Według niektórych źródeł budowa Jama Masjid miała być wyrazem podzięki za cudowne ocalenie córki Shah Jahana – Jahanary, która w Czerwonym Forcie uległa poparzeniu,  gdy jej szaty zapaliły się od pochodni. Było to w roku 1644 i wszyscy bracia przyjechali zobaczyć ją po raz ostatni, sądzono bowiem, że umrze. Walczyła o życie przez kilka miesięcy, ale wyzdrowiała.

Jednym z najważniejszych zabytków znajdujących się w zbiorach meczetu jest kopia Koranu spisana na jeleniej skórze, której nam jako niewiernym jednak nie pokazano. Gdy w Delhi dobiegała końca budowa nowej stolicy Chadni Chowk stała się najbogatszą ulicą świata i prawdopodobnie tu został wykonany słynny Pawi Tron z grawerowanego i emaliowanego złota, którego oparcie stanowił pawi ogon inkrustowany największymi diamentami, rubinami i szafirami. Tułów pawia wykonano ze szmaragdu wielkości pięści. Podobno Ludwik XIV dowiedziawszy się o obłędnym bogactwie Shah Jahana wysłał szpiegów dla rozpracowania jego strategii wojennych, a po wysłuchaniu relacji o bogactwie Chadni Chowk kazał sprawozdawcę wtrącić do więzienia za szerzenie kłamliwych opowieści.

Za bramą meczetu rozstajemy się z XVII wieczną historią i wracamy na współczesną Chadni Chowk. W niczym nie przypomina tej z czasów Shah Jahana i choć nadal jest wielką ulicą handlową to blasku dawnego bogactwa tu nie widać. Początkowo spacerkiem, a potem już autokarem z prędkością biegnącego ślimaka przeciskamy się między rikszami i tłumem kupujących. Kupić i zrobić można tu chyba wszystko, od naprawy ogumienia po zakup świeżej jagnięciny, która jeszcze przed chwilą stała na własnych nogach obok straganu. Napisy i reklamy chyba we wszystkich używanych językach, jednak z przewagą arabskiego. Po kilkunastu minutach docieramy do większego skrzyżowania i wyjeżdżamy z tej pułapki.

15 września 2010 roku, dwóch tajwańskich turystów zostało rannych gdy uzbrojeni mężczyźni na motocyklu otworzyli ogień w kierunku autobusu zaparkowanego w pobliżu bramy numer 3. Dzisiejsza Chadni Chowk już przestała być dla nas bezpieczna z uwagi na powszechny wzrost agresji wobec zachodnich turystów.