Castillo del Morro
Na pożegnanie z Santiago de Cuba pojedziemy około 10 km na południowy-zachód od centrum miasta gdzie u wejścia do zatoki znajduje doskonale zachowany hiszpański fort z XVII w. Castillo de San Pedro de la Roca. Jego oficjalna nazwa wywodzi się bezpośrednio od nazwiska hiszpańskiego gubernatora zarządzającego wyspą w latach 1637-1643, chociaż potocznie nazywany jest Castillo del Morro czyli zamkiem na cyplu. Ta ostatnia nazwa nie jest unikalna, bo z racji położenia fortu spotyka się ją często.

 

Na miejscu wcześniejszych i znacznie słabszych umocnień fort zaprojektował w roku 1637 Juan Battista Antonelli na zlecenie gubernatora Pedro de la Roca de Borja jako główny punkt obrony przed atakami piratów. Miał on cztery poziomy i początkowo trzy platformy artyleryjskie. Najważniejszym obiektem fortu była cytadela, której budowa trwała 62 lata i została ukończona dopiero w roku 1700. Gdy spojrzy się na mapę, a potem na żywo, na zatokę z potężnych murów fortu, twierdza wydaje się obiektem nie do zdobycia, a sforsowanie wąskiego przesmyku do zatoki pod ogniem artylerii zwykłym samobójstwem. W praktyce nie zabrakło śmiałków, którzy porwali się na taki krok i to z dobrym skutkiem.

Gdy fort był jeszcze w budowie w roku 1662 zaatakował go brytyjski pirat Christopher Myngs, o którym już wspominałam i przez dwa tygodnie grabił Santiago de Cuba wywożąc nawet z fortu część dział. Po jego odejściu odbudowano zniszczoną część umocnień i podwyższono wreszcie liczebność garnizonu do 300 ludzi. W 1678 roku fort odparł francuską eskadrę, a w 1680 roku atak 800 flibusterów – wolnych strzelców dążących do przejęcia kontroli nad jakimś obszarem, albo wywołania rewolucji chociaż formalnie nie popieranych przez żaden z rządów.

Pod koniec XVII i w pierwszej połowie XVIII wieku fort ulegał częściowemu zniszczeniu w dwóch falach potężnych trzęsień ziemi, ale za każdym razem by ł odbudowywany. Po roku 1775, gdy zagrożenie ze strony piratów wyraźnie spadło dwie części fortu la Roca i la Estrella zostały przekształcone w więzienie podczas gdy pozostała część umocnień nadal była bazą wojskową.
Ostatnie zadanie obronne twierdza podjęła w roku 1898 podczas wojny hiszpańsko-amerykańskiej i ataku amerykańskiej floty, która przedarła się jednak do zatoki niszcząc tam hiszpańskie okręty.

Hotel Melia Santiago de Cuba 
Relacjonując dwa dni spędzone w Santiago de Cuba skupiłam się na jego atrakcjach i ani słowem nie wspomniałam o hotelu, a to przecież jedna z ważniejszych informacji. Położony przy Avenida las Americas i Calle M, Hotel Melia Santiago de Cuba to pięciogwiazdkowa wizytówka miasta, gdzie zwykle odbywały się konferencje i międzynarodowe spotkania najwyższych przedstawicieli rządu. Nie mogło więc niczego zabraknąć i tej odrobiny komfortu zakosztujecie. Idąc na południe, w kierunku ronda, znajdziecie bez trudu wiele kawiarenek, ale także duży sklep z napojami i oczywiście kubańskim rumem. Dodatkową atrakcją będzie z pewnością malownicza panorama miasta, której warto poświęcić chwilę. A tu mapka hotelu.