Uxmal założone na początku VII w. było jednym z największych miast na półwyspie Yucatan. Najnowsze badania wskazują, że w latach 850 do 950 n.e. mogło pełnić także funkcję stolicy i centrum religijnego obejmującego sąsiednie miejscowości Kabah, Labna i Sayil. Wskazują na to odkryte ścieżki łączące te ośrodki z Uxmal. W okresie swojego rozkwitu Uxmal liczyło od 10 do 25 tys. mieszkańców. Nazwę miasta w tłumaczeniu z języka Majów można rozumieć jako „zbudowane trzy razy”. Zdają się to potwierdzać przynajmniej dwa style budowy pochodzące z różnych okresów. Miasto przechodziło zatem kilka architektonicznych przeobrażeń. Dominującym jest styl Puuc charakteryzujący się wznoszeniem budowli wokół czworokątnych dziedzińców, na sztucznie usypanych platformach. Łatwo w nich wyodrębnić części dolne – zwykle pozbawione ozdób, z licznymi, symetrycznie rozmieszczonymi wejściami i części górne – z bogactwem zdobień i rzeźb. Przedstawiały one węże, wzory geometryczne i maski boga Chac.
Późniejszy styl, pochodzący z przełomu IX i X wieku, wnosi składnik Nahua, a wraz z nimi kult Tlaloca i Quetzalcoatla (Pierzastego Węża), znanych z kultury Azteków i Tolteków. Pojawił się prawdopodobnie w drugim okresie osiedlenia wraz z grupą etniczną Majów Tutul Xiu migrujących z centralnej części półwyspu. Etymolodzy nie zgadzają się jednak z takim tłumaczeniem i dowodzą, że Uxmal oznacza „lo que está por venir, lo futuro” czyli „to co ma nadejść, przyszłość”. Jak widać, wokół tajemnic Majów jest ciągle wiele kontrowersji, a te lepiej zostawić znawcom tematu. Jak sądzę dla nas, turystów i nowicjuszy, ta wiedza jest i tak zbyt obszerna, chociaż lubię wiedzieć co widzę i czemu służyło. W Meksyku trzeba jednak często zadowolić się przypuszczeniami.

Każdego, kto po raz pierwszy pojawi się w Uxmal zaskoczy wyłaniająca się zza drzew monumentalna Piramida Maga (Pirámide del Adivino) o wysokości 35 m i niespotykanym, opływowym kształcie. Badania archeologiczne doprowadziły do odkrycia pięciu różnych struktur pochodzących z okresu od VI do X w. i pięciu różnych świątyń. Niestety, nie wszystkie są widoczne, a do piramidy i na nią wchodzić nie można. Turysta oszołomiony widokiem tej budowli i otaczających ją ruin może zauważyć wejście na poziomie pierwszym. Tu wewnątrz świątyni odnaleziono rzeźbę nazwaną Reina de Uxmal przedstawiającą węża z otwartymi ustami i głową kobiety. Płaskorzeźbę z tym motywem znajdziemy później na jednej ze ścian Cuadrángulo de las Monjas. Świątynie na poziomie II i III są niewidoczne, natomiast uwagę przyciąga prostokątny otwór bliski szczytu piramidy na poziomie IV. Przy odpowiedniej koncentracji i niewielkiej pomocy przewodnika można zobaczyć maskę boga Chac, którego prostokątne usta są właśnie wejściem do świątyni. Ponad nim znajduje się najwyżej położona świątynia na poziomie V.

Wierzenia Majów i panteon ich bogów są równie skomplikowane jak ich kalendarz. Bez odpowiednich studiów nawet nie próbuję udawać, że to opanowałam. Spośród 166 znanych bóstw każde miało cztery wcielenia odpowiadające czterem stronom świata, a oprócz tego odpowiedniki płci przeciwnej. Jakby tego było mało każdy bóg astralny miał swoje podziemne wcielenie lub awatara. Coś jednak wiedzieć wypada by zrozumieć chociaż podstawy. Głównym bóstwem był Itzamna – bóg ognia, często przedstawiany jako starzec z orlim nosem. Jako Słońce był mężem Ixchel bogini Księżyca, która opiekowała się kobietami, lekarzami i tkaczami. W wierzeniach Majów człowiek został ulepiony z kukurydzy, z domieszką krwi bogów. Dlatego do najważniejszych należał też Yum Kaax bóg kukurydzy oraz wspomniany już Chac – bóg deszczu i burzy. W późniejszym okresie Toltekowie z płaskowyżu centralnego przywiedli tu kult Pierzastego Węża, który w języku Majów był znany jako Kukulcan.
W Uxmal i na pobliskich terenach, zwanych przez Majów Puuc, czyli wzgórza lub połączenie wzgórz (conjunto de colinas), nie było rzek ani innych naturalnych zbiorników wodnych. Dlatego deszcz był dla nich darem życia. Wody opadowe gromadzono w specjalnych studniach i to co spadło musiało wystarczyć. Można się tylko dziwić, że Majowie w takich warunkach wytrwali tu blisko 400 lat. Były to jednak żyzne tereny i gdy nie było suszy, potrafiły wyżywić miasto. Dlatego bóg deszczu Chac odgrywał tak ważną rolę. Czczono go i dbano o niego tak, że nawet chaty Majów były zaokrąglone. Podobno dlatego, by Chac gnany przez boga wiatru Ehecatl nie kaleczył się na ostrych krawędziach ścian. Może z tego samego powodu i Piramida Maga ma eliptyczną podstawę. Maski Chaca przedstawiano dwojako – z nosem podniesionym do góry, co było symbolem błagania o deszcz oraz z nosem opuszczonym na znak podziękowania.
Z mocą Chaca wiąże się ciekawa historia z udziałem brytyjskiej królowej Elżbiety II, która 27 lutego 1975 roku odwiedziła Uxmal. Zaprezentowano wówczas po raz pierwszy inscenizację światło i dźwięk, w której wykorzystano modlitwę Majów do boga Chac o deszcz. Gdy prezentacja osiągnęła punkt, w którym system dźwiękowy ją odtworzył spadł nagle ulewny deszcz ku przerażeniu obecnego wśród gości Gaspara Antonio Xiu, potomka arystokratycznej rodziny Majów. Można by to potraktować jako zwykły przypadek gdyby nie fakt, że wizyta królowej miała miejsce w samym środku pory suchej gdy deszcz nie pada.

Zanim pójdziemy dalej warto wyjaśnić pochodzenie nazw budowli tego kompleksu. Podobno pochodzą od hiszpańskiego mnicha, pisarza i historyka Diego Lopez de Cogolludo, który był tu w roku 1658. Nadał je zgodnie ze swoimi skojarzeniami i nie mają nic wspólnego z rzeczywistym przeznaczeniem obiektów. To do dziś pozostaje nieznane. W tej teorii wyjątkiem może być Piramida Maga, bo jak ustaliłam jej nazwa może być dziełem amerykańskiego badacza, pisarza i dyplomaty Johna Lloyd Stephens’a. To on dotarł do starej legendy o powstaniu piramidy, którą opisał w swojej książce „Incidents of Travel in the Yucatan”. Podobno krążyła tu przepowiednia, że pewnego dnia narodzi się karłowaty człowiek, który zostanie przywódcą tego królestwa. Dlatego aktualnie panujący starł się kontrolować narodziny, aby w porę zgładzić konkurenta. Pewnego dnia mieszkającej w Uxmal czarownicy narodził się syn z jajka ptaka i był karzełkiem. Matka wszelkimi sposobami starała się ukryć ten fakt, ale to się nie udało. Wódz chciał zabić dziecko, ale obawiając się potęgi czarów zasięgnął rady kapłanów. Ci poradzili mu by darował dziecku życie o ile wypełni trzy polecenia. Oczywiście miały być niemożliwe do wykonania. Najtrudniejszym było wybudowanie w jedną noc wielkiej piramidy. Karzeł spełnił wszystkie życzenia, a wkrótce potem został wodzem królestwa. Podobno miał mu w tym pomagać sam bóg ognia Itzamna. Od czasu opisania tej legendy piramidę nazywa się Piramidą Maga, ale także Wieszcza, Wróża, albo Karła.

Przechodząc z prawej strony piramidy, czyli od wschodu, wchodzimy na obszerny dziedziniec z Domem Ptaków. Jego szczyt jest zwieńczony licznymi płaskorzeźbami przestawiającymi ich podobizny. Jak ustalono budynek ten powstał w tym samym okresie, co pierwszy poziom piramidy, a więc pochodzi z VI w. Stąd charakterystycznym łukiem Majów wchodzimy na obszerny, kwadratowy taras o długości boku 120 m będący wewnętrznym dziedzińcem Cuadrángulo de las Monjas czyli Domu Kapłanek lub Mniszek. Budowla ta Diego Lopez de Cogolludo kojarzyła się z zabudowaniami hiszpańskiego klasztoru stąd wzięła swoją nazwę, ale kapłanki tu raczej nie zamieszkiwały. Zdaniem naukowców budynki mogły stanowić królewską szkołę, akademię wojskową, albo część kompleksu pałacowego z pokojami dygnitarzy lub pomieszczeniami administracyjnymi.

Północne, najstarsze skrzydło stoi na wyższym poziomie od pozostałych i można tu wejść po schodach. Obok schodów znajdują się dwie świątynie. Mniejsza, po prawej pozbawiona jest ornamentów i ma tylko dwie kolumny. Większa, po lewej jest bogato zdobiona i wsparta na czterech kolumnach. Prawdopodobnie mogła być dedykowana planecie Wenus. W górnej części znajduje się 26 pokoi, a szczyt zwieńczony jest fryzem, na którym odnajdziemy postaci ludzkie, małpy, ptaki, dwugłowe węże i oczywiście maski Chaca.
Wschodnie skrzydło to budynek o długości 50 m z pięcioma asymetrycznie umieszczonymi wejściami, gdyż dwa z pięciu pomieszczeń kryją dodatkowe komnaty. Fasada budowli jest zdobiona mozaiką przypominającą łuski węża, a wśród zdobień odnajdujemy maski Chaca i dwugłowe węże z koroną w kształcie sowy, ptaka będącego symbolem śmierci. Zachodni budynek o takiej samej długości pokryty jest nakładaną mozaiką. Nad głównym wejściem znajduje się motyw żółwia, co może wskazywać, że komnata ta należała do dostojnika związanego z tym kultem. W późniejszym okresie dodano na fasadzie motywy Pierzastego Węża – Kukulcana.

Skrzydło południowe ma 8 wejść, a w jego dekoracjach można zauważyć Chaca, któremu nos zastępują fale płynące z oczu i symbolizujące ulewny deszcz. Jest też motyw kukurydzy związanej ze stworzeniem człowieka. Wyjście z tarasu przez klasyczny łuk Majów prowadzi na boisko do gry w pelotę. U niektórych rodzi to przypuszczenia że w kompleksie Cuadrángulo de las Monjas lub na jego tarasie mogli spędzać swoje ostatnie dni zawodnicy i wybrańcy, składani w ofierze bogom.

Kiedy naprawdę pojawiła pelota i jakie były zasady tej gry w czasach Majów do końca nie wiadomo. Powszechnie uważa się, że gra była już znana około 1400 r. p.n.e. chociaż niektóre ze znalezionych piłek datowane są na 1600 a nawet 1700 r. p.n.e. Na podstawie zachowanych rysunków można się domyślać, że w grze chodziło początkowo o utrzymanie piłki w ruchu odbijając ją od ściany boiska głównie biodrami, ale także udem i ramieniem. Pierścienie przy ścianach pojawiły się znacznie później. Dzięki nim można było zakończyć mecz przerzucając piłkę przez otwór pierścienia lub zdobywać punkty, gdy piłka się od niego odbiła. Drużyna traciła punkty, gdy piłka odbiła się więcej niż dwukrotnie zanim wróciła w jej posiadanie, albo gdy próba trafienia w pierścień kończyła się niepowodzeniem.

Istnieją dowody na to, że gra w pelotę nie zawsze była rytuałem religijnym. Mogła być zwykłą rozrywką traktowaną jak widowisko. Do tego też służyły boiska będące areną dla tańca, muzyki i pokazów zręcznościowych. Pelota mogła być hazardem, gdzie grający stawiali na szali swoje dochody, a częściej alternatywą dla wojny, gdzie zwycięski władca przejmował kontrolę nad terenem pokonanego. W zależności od rodzaju konkurencji mecz mógł być rozgrywany indywidualnie lub przez drużyny składające się z 2 do 4 zawodników.
Już sama gra sportowa wcale nie była bezpieczna. Uderzenie ciężkiej, kauczukowej kuli o wadze od 1,5 do 4 kg powodowało rozległe siniaki, a trafienie w twarz lub brzuch mogło nawet zakończyć się śmiercią. Wspomina o tym hiszpański kronikarz Diego Durán opisując przypadki tak wielkich siniaków, że konieczne było ich przecięcie dla usunięcia podskórnego wylewu. Dlatego w grze stosowano czasem dodatkowe zabezpieczenia w postaci masek i ochron biodrowych z grubej skóry wzmocnionej elementami drewnianymi. To jednak tylko wynik interpretacji zachowanych rzeźb lub rysunków. W każdej z kultur pojawia się jednak zawsze wątek mistyczny i praktyka składania ofiar z pokonanych. Czasem los taki spotykał całą pokonaną drużynę, a czasem tylko jej kapitana. Mecz wiązał się ze śmiercią, a zarazem był drogą do jej pokonania. To niestety nie są już przypuszczenia czy interpretacje bo dowody na to zostawili sami Majowie na licznych płaskorzeźbach.

Tuż za boiskiem dochodzimy do Pałacu Gubernatora (Palacio del Gobernador), który przez wielu ekspertów uważany jest za najlepszy przykład architektury Puuc. Struktura charakteryzuje się prostotą wykończenia części dolnej i bogato rzeźbioną górą. Budowla o wymiarach 100 × 12 x 9 metrów stoi na sztucznej platformie i składa się z trzech oddzielnych budynków połączonych galerią i 24 komnat. Dekorację stanowi mozaika ze wzorem kraty, na której umieszczono węże i aż 180 masek Chaca. Nad centralnym wejściem znajduje się postać władcy z dużym pióropuszem, zwieńczonym kompozycją z dwugłowych węży. Badania wskazują, że to jedna z ostatnich budowli wzniesionych w tym kompleksie pochodząca z około 987 roku. Na tym samym poziomie jest także inny budynek nazywany Domem Żółwi (Casa de las Tortugas). Jego nazwa pochodzi od licznych rzeźb przedstawiających te zwierzęta, umieszczonych na górnym gzymsie.

Stąd kierujemy się w stronę Wielkiej Piramidy. Do dziś nie wiem dlaczego nie zrobiłam jej zdjęcia, ale za to pokażę Wam niesamowity widok z jej wierzchołka. Piramida ma dziewięć poziomów, a na jej szczyt prowadzą strome schody. Tam znajduje się wejście, gdzie możemy zobaczyć olbrzymią maskę boga Chac oraz zdobienia, wśród których znajduje się obraz ptaka, a konkretnie ary związanej z bogiem słońca. Ten symbol był w swoim czasie interpretowany jako rysunek istoty pozaziemskiej i wywołał niemałą sensację w świecie nauki. Górny poziom piramidy naukowcy datują na IX wiek.

Patrząc z piramidy w lewo, czyli w kierunku zachodnim, dostrzegamy w dole dziwnie zwieńczoną budowlę, której szczyt przypomina mi grzebień. Komuś ważniejszemu skojarzyła się z gołębnikiem i tak już zostało – Casa de las Palomas. Przypuszcza się, że liczne otwory o różnych kształtach i rozmieszczeniu mogły służyć Majom do obserwacji astronomicznych. Schodzimy w dół chociaż to o wiele trudniejsze niż mozolna wspinaczka. Na dole zatrzymujemy się przy małej świątyni stojącej poniżej Pałacu Gubernatora. Niestety jej nazwy nie udało mi się ustalić i będę wdzięczna za pomoc z Waszej strony.

Pierwsze opublikowane informacje o Uxmal pojawiły się już w 1838 roku za sprawą książki i szkiców austriackiego podróżnika Jean Frederic Waldeck’a (tego od Świątyni Hrabiego w Palenque). Pierwsze dagerotypy w 1841 roku wykonał zespół John Lloyd Stephens’a. Ale na odbudowę i metodyczne badania Uxmal musiało czekać kolejne 100 lat. Jak trudno było wyrwać dżungli to miasto możemy sobie tylko wyobrazić. Nie mniej pracochłonne jest utrzymanie już odzyskanej przestrzeni, bo dżungla nie poddaje się łatwo.
W czasie mojego pobytu wstęp na teren strefy archeologicznej Uxmal wymagał dwóch biletów. Przekroczenie bramki kosztowało 57 pesos, a samo zwiedzanie 177 pesos. Udział w spektaklu Światło i Dźwięk to dodatkowy koszt 72 pesos, a filmowanie kamerą amatorską (bez statywu) – 45 pesos.