Wczesnym rankiem, zanim jeszcze słońce wychyliło się zza wydm, byliśmy na nogach. Czeka nas piękny dzień i bardzo bogaty program. Na początek ładujemy się do naszych terenówek i pojedziemy na wschód do jednej z najpiękniejszych dolin Wadi Bani Khalid. Będziemy przeciskać się przez Góry Hajar ciągnące się na przestrzeni prawie 500 km wzdłuż Zatoki Omańskiej. Ich najwyższy szczyt Jabal Shams (Góra Słońca) sięga 3000 m n.p.m. Dlatego z naszym autokarem spotkamy się dopiero w drugiej połowie dnia.
Z formacją geologiczną wadi spotkałam się już w Maroku chociażby na przykładzie Wadi Sous czy Wadi Draa. Tam jednak słowo wadi przede wszystkim kojarzyło się z rzeką i zieloną doliną. Jednak dopiero w Omanie można docenić piękno takich miejsc. Generalnie wadi to głęboki wąwóz utworzony siłami przyrody, ale często także głębokie koryto wyschniętej rzeki. W Omanie można ich naliczyć ponad 50 ale Wadi Bani Khalid czy Wadi Shab to niezwykłe perełki. Tak je sobie wyobrażałam oglądając trochę zdjęć przed wyjazdem. W rzeczywistości to prawdziwa bajka i chyba moje zdjęcia też nie oddadzą tego wrażenia.
Po dniach spędzonych w mieście i na pięknej ale groźnej pustyni patrzy się na to miejsce jak na skrawek raju. Zielona dolina otoczona wspaniałymi ścianami skalnymi i woda która przeciska się między głazami tworząc strumienie i małe naturalne baseny. Po kilku minutach spaceru docieramy do rozległego jeziora otoczonego palmami i tak naprawdę dopiero tu możemy docenić jakim darem jest woda.
Kto ma ochotę może jej dotknąć i trochę popływać. Woda nie jest zimna i krystalicznie czysta. Trzeba jednak zabrać ze sobą odpowiedni strój odpowiadający miejscowym normom szariatu. Oczekuje się, że panie będą pływać w bluzkach zakrywających ramiona, a panowie raczej w szortach. Nie rozumiem co muzułmanie widzą w ramionach tym bardziej, że dół kobiecego stroju nie podlega ograniczeniom. Wskazane jest również aby panie i panowie kąpali się osobno ale turytów to raczej nie dotyczy. Na miejscu znajdziecie restaurację i toaletę w stylu arabskim więc papier trzeba mieć ze sobą.
Czytałam, że w górnym biegu tej wadi jest przepiękny wąwóz ale ze względu na ograniczony czas wolałam pozostać tutaj. Umknęło mojej uwadze, że można tam znaleźć także piękne naturalne baseny i trochę żałuję swojej decyzji. Oczywiście od przewodnika nie dowiedziałam się niczego. Dlatego jeśli znajdziecie się w tym miejscu i czas na to pozwoli koniecznie wybierzcie się w górę.
Wadi Bani Khalid zawdzięcza swoje piękno temu, że utrzymuje stały przepływ wody przez cały rok. Dzięki temu nie jest tylko atrakcją turystyczną ale daje życie całej okolicy. Kamiennymi kanałami woda spływa do wioski skąd czerpie się ją do kuchni i nawadnia uprawy. System ten jest praktycznie niewidoczny i nie zakłóca naturalnego piękna. No cóż, każda bajka kiedyś się kończy, a ta zdecydowanie za szybko. Nie zapominajmy jednak, że ten dzień dopiero się zaczął a przed nami droga do Nizwa.